Macocha

Bezustanny gęg warg.

Nawet z zamkniętymi ustami, ona mówi i mówi

ale jej ręce milczą, ubrane w rękawiczki

żeby nie skaziły się tym czego dotykają.

(Wygląda jak zakonnica klauzurowa,

nie-dotyk-ajka, która złożyła śluby milczenia;

"Romans, tutaj, w tym zakonie który był moim życiem!?" wątpiła.

Ale potem, przyszedł mężczyzna, grotmaszt,

i zakonnica, wtedy niema, niezdarna, teraz udrapowana w tiule

- już nie długie suknie z sukna, grube i czarne -

poderwała się do lotu).

Sprawy przeciwko pasierbicom

(mój Boże, grotmaszt miał córki z poprzedniego małżeństwa!)

przeszły przez ściany jej policzków,

rozrywając zwartą tkankę jej warg.

Nawet z zamkniętymi ustami, ona mówi i mówi,

ale jej ręce milczą, ubrane w rękawiczki

żeby nie skaziły się tym czego dotkną.

Teoria ciszy

Bóg, patrząc na nas ze swojego kapitularza,

jest cichy jak roślina; są tak bardzo, ale tak bardzo do siebie podobni:

on też nic nie mówi, nie okazał się gadatliwy, w gruncie rzeczy.

Pomniki to osoby jeśli tak chcemy je widzieć.

Więc wyszłam cicha jak Bóg, tak żywa jak to pomniki potrafią,

i teraz daję ci swój brak słów; gdzieś tam, murarze,

przebrani za tkaczy, tkają dla mnie doskonałą skórę, grubą skórę,

skórę nie pokłutą przez ciszę.

Ładna fantasmagoria, ten świat niemych!

Tkanie skórzanej przędzy, macochy o pancernej skórze,

ojcowie w tańcu godowym z hybrydami czarnych wdów i modliszek

(strzeż się, drogi ojcze, strzeż swojej głowy).

Dar

Jaki dar mogłabym ci ofiarować?:

jedyne co mam to moje ciało,

a w nim perłę w niewidzialnej muszli

którą tylko twoje umiejętne ręce mogłyby otworzyć.

Światło rozpoznajemy

patrząc na cień jakie ono rzuca.

Flagi

Mieliśmy rację podnosząc serce do półmasztu.

Jeśli trzepocze za wysoko w wieży ciała,

nie da się schować za siecią żył wszystkich krajów

zszywających horyzont z ziemią

(jak wielki jest świat z góry)

- mam nadzieję, że nikt nie krwawi, nawet ty

ze swoimi poronionymi sylabami

zanim czas znów się zaczął

w mniej skomplikowanym poczęciu –

Mieliśmy rację nie wciągając znów kolorowego sztandaru

i powiewając rękami jak chusteczkami na peronie.

Nawet w półmaszcie mogliśmy ogłosić naszą obecność

w okolicy, więc od morza do morza

patrzyliśmy na zazdrośników żeglujących jak statki większe niż morze.

Nawigując wiatr w piersiach

Szłam ścieżką pomiędzy dwoma przesileniami dnia z nocą

z rojem aniołów, stadem owadów, miniaturowymi jaguarami,

i wciąż rozbrzmiewającym grzechotaniem dnia. To były siły nasienne wciągające mnie do plastra miodu gdzie bzyczały kolibry i zimowe cykady. Nawigując głęboko w morze, tata i mama są dwoma brzegami przyklejonymi do nadpalonego brzegu mapy.

Ciekawe w jakim języku przemówię na końcu.

Tłumaczenie z języka angielskiego: Krystyna Lenkowska

Françoise Roy (ur. Quebec, Kanada, 1959). Poetka, tłumaczka (języków francuskiego, hiszpańskiego, angielskiego). W 1997. otrzymała meksykańską nagrodę za tłumaczenie poezji The National Literary Translation Award in Poetry (INBA).  W 2007. - kanadyjską nagrodę The Jacqueline Déry-Mochon Award za powieść  "Si tu traversais le seuil" (L’instant même, Quebec City). W tym samym roku, w Meksyku, za swoją poezję otrzymała nagrodę The Alonso Vidal National Poetry Award. Opublikowała jedną powieść w języku hiszpańskim, jedną w języku francuskim, zbiór opowiadań i dziewięć książek poetyckich, większość w języku hiszpańskim, dwie z nich dwujęzyczne (hiszpańsko-francuskie). Przetłumaczyła około 50 książek. W latach 2002 - 2007, wraz z kilkom innymi pisarzami, założyła i wydawała "Tragaluz", miesięcznik poświęcony sztuce i kulturze. Od 1992 roku mieszka w Guadalajarze w Meksyku.